- autor: admin, 2012-04-05 07:20
-
Układ tabeli przed środowym spotkaniem z LKSem Brzeźnica wskazywał na nasz zespół jako stuprocentowego faworyta. Pomimo tego, że wygraliśmy ten mecz 3:0 to zespół gości bardzo dobrze się zaprezentował. Na pewno zdobędą jeszcze sporą ilość punktów.
Początek spotkania to składna gra obu zespołów przy konstruowaniu ataków, ale jedynie do pola bramkowego. Tak więc w większości gra toczyła się w środku boiska. W obu drużynach pewnie grały formacje obronne. Od około 30 minuty spotkania zaznaczyła się przewaga naszego zespołu. Dużą aktywnością popisywał się M. Świątek. Na początku zmarnował doskonałą okazję po dośrodkowaniu w pole karne, by za chwilę przeprowadzić kapitalną akcję z lewej strony boiska. Po otrzymaniu piłki wymanewrował dwóch obrońców gości i dokładnie dośrodkował do P. Chełpy, który to uderzeniem "z pierwszej piłki" wyprowadza nas na prowadzenie. Taki wynik utrzymał się do przerwy.
Na początku drugiej odsłony po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wynik podwyższa K. Hamala strzałem głową. Za kilka minut znów strzelamy kolejnego gola. Tym razem ponownie na bramkę strzela "Święty", gdzie piłka zostaje odbita. Do niej pierwszy dopada "Dziurdżi" i strzala ostatnią w tym meczu bramkę. Wynik ten pozwolił naszemu zespołowi na spokojniejszą grę do końca już spotkania, co mogło się też zemścić w postaci utraty bramki, gdyż zespół z Brzeźnicy miał trzy bardzo dobre okazje do strzelenia bramki.
KP Kaskada wystąpiła w następujacym składzie: W. Banaś, K. Rogowski, K. Hamala, W. Borek (75 D. Majka), D. Ochab (55 Ł. Chmura), A. Ochab (70 R. Dłużeń), R. Zagórski (62 R. Pieja), M. Borek, P. Chełpa, M. Górak (71 Ł. Michalski), M. Świątek.
Pomimo tej wygranej brak jest jednak radości w naszym klubie. Cieniem kładą się bowiem wczorajsze zdarzenia. W godzinach porannych śmiertelnie potrącona została siostra naszego kolegi Dawida. Stawiał on pierwsze "kroki piłkarskie" w naszej drużynie i wiele lat reprezentował barwy Kaskady. W dniu dzisiejszym otrzymaliśmy drugą smutną informację. Zmarł nasz najwierniejszy kibic - Mieczysław Saj, będący z nami od samego początku istnienia klubu do końca swojego życia.
Dla obydwu rodzin wszyscy związani z klubem KP Kaskada Kamionka składamy wyrazy głębokiego żalu i współczucia.